środa, 29 lutego 2012

I zrobiła taką naburmuszoną minę...

...gdy tylko się okazało jak bardzo inni "doceniają" jej pracę dla nich. Co z tego, że panda zrezygnowała ze swojej ulubionej rozrywki (spanie) i wybiera przez długi czas to co chce im pokazać, by mieli wszystko na czas tak jak zwykle, skoro i tak wszyscy na jej pracę zlewają? Zacisnęła więc panda mocno swoje małe piąstki, odwróciła się na pięcie i usiadła pod swoim drzewem patrząc wściekle gdzieś daleko przed siebie...


Ludzie są samolubni... znana jest ta prawda nie od dzisiaj. Powinniśmy się martwić? Nie wiem. W pewnym sensie chyba niezbyt zważywszy na to, że przecież musimy o siebie jakoś dbać. O wiele bardziej denerwuje gdy nie staramy się tego zmienić.. Tak, nasze życie jest samolubne, nawet takie dbanie o innych przecież jest po to by zaspokoić naszego ego w pewnym sensie. Tylko że takie samolubstwa są dwa rodzaje: takie które ma pozytywne skutki i takie, przez które inni cierpią. Moi Mili, może trochę więcej starajmy się być samolubami z pozytywnymi skutkami, co? Tak wiem, piszę nie do składu, ale najzwyklej w świecie mną jeszcze telepie po tej całej sytuacji, która miała przed chwilą miejsce. Do tematu powrócę. Dlaczego? Bo mogę. 

niedziela, 26 lutego 2012

Siedzi na drzewie...

... zajadając się grzecznie i patrzy z góry na ten cały zgiełk ludzi szukających czegoś. Leniwie spojrzawszy w kierunku miseczki ryżu leżącej na niższych gałęziach, stara się ją dosięgnąć lecz przez swoją zwyczajową nieuwagę traci równowagę i spada na ziemię. Leży sobie biedna panda na chodniku, wkoło niej nadal śpieszący się ludzie chodzą jakby nic się nie stało... no może ktoś tylko spojrzy mimochodem w kierunku małej pandy, ale wzruszy tylko ramionami i idzie dalej. A panda leży, nie mogąc się podnieść... boli ją... bardzo boli... Tylko powiedzcie mi co... plecy, na które spadła, czy ta obojętność ludzi na jej upadek?

To tak na początek...