środa, 16 lipca 2014

Czarno-biały świat...

...zaczął pukać w korę nowego drzewa Pandy, by dać o sobie po ciuchu znać. Panda stęskniona niezmiernie wpadła w jego objęcia nucąc pod nosem:
w półfinale
mogą nas pytać o detale
pamiętaj że
ustalamy
że jakby co to się kochamy
uśmiechaj się
i jakby co to nie mów nic wcale
i tak ci zresztą nie uwierzy w to nikt
że niby wciąż mój nóż na twym gardle
że niby cię porwałem że zwariowałem tu
                                                                                        Republika "Gramy dalej"


Macie jakiś zespół, muzyka, który towarzyszy Wam od kiedy tylko sięgacie pamięcią? Moja mama jest naprawdę osobą, która kocha muzykę i w sumie to całe zamiłowanie do dźwięków odziedziczyłam po niej. W domu zawsze było dużo muzyki i to naprawdę różnej. Oczywiście królowali ulubieńcy mojej mamy: Sting i Brian Adams. Zawsze się śmiałam, że w domu dostawałam większy ochrzan nie za to, że pomyliłam się przy tabliczce mnożenia, ale dlatego, że pomyliłam Stinga z Adamsem, gdy puszczali któregoś z nich w radiu. Oczywiście wszystko w żartach :P
Ale obok tych dwóch panów można było u mnie w domu usłyszeć wszystko: punk rock, klasyczną, ludową, pop, disco, rock- co dusza zapragnie (to tak gdyby się ktoś pytał jakim cudem potrafię słuchać wszystkiego). I wśród tych wszystkich wykonawców był jeden, który jest dla mnie najważniejszy ponieważ towarzyszy mi od kiedy tylko pamiętam- Grzesiek Ciechowski



Było to dla mnie tak normalne, że Jego muzyka jest w moim domu, iż nazywałam Go już jako małe dziecko- wujkiem Grześkiem (plus jeszcze jeden mały szczegół, ale to nie jest na bloga :P ). Jak ja bardzo chciałam iść na Jego koncert gdy byłam dzieckiem. Niestety nie było mi to nigdy dane. Gdy miałam 13 lat wokalista Republiki umarł. Wtedy chyba pierwszy raz poczułam że coś straciłam. Tylko że... wtedy jeszcze nie wiedziałam co. To znaczy umarł wtedy człowiek, którego głos i piosenki uwielbiałam, ale... miałam wtedy 13 lat i tak naprawdę chyba do końca Jego utworów jeszcze nie do końca rozumiałam. Wiedziałam o czym są, ale całkowite zrozumienie przyszło później, pod koniec gimnazjum. A może po prostu zaczęły one dla mnie znaczyć coś innego, a rozumiałam je już wcześniej, ale inaczej? Właśnie to kocham w Jego utworach- że każdą Jego piosenkę jestem w stanie "poznawać od nowa". I tak już kroczymy razem ponad 20 lat i wierzcie, jeszcze długo, długo nasze drogi będą wspólne.
Co do utworów. Pierwszym, który zrobił na mnie wrażenie tzn... hm... trudno tu mówić coś takiego, gdy muzyka zna się od czasów, których się już nie pamięta. Bo mówiąc że Jego muzyka towarzyszy mi od prawie, że urodzenia, jest prawdą. Hm... więc jakby to powiedzieć? W sumie sama nie wiem. Po prostu wiem, że on jest pierwszym, ale czego... nie mam pojęcia. Po prostu ten utwór pamiętam jako pierwszy. Może po prostu zaproszę Was na "Układ sił".

Wiecie, że Ciechowski był studentem polonistyki Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu? Dlaczego o tym teraz piszę? Bo to pewnie Wam wyjaśni, dlaczego składałam na tamtą uczelnię papiery :D z tą tylko różnicą, że nie na polonistykę, ale na kulturoznawstwo... i nawet się dostałam :D tylko z powodów pewnej pomyłki, tam na uniwersytecie, nie złożyłam tam papierów. Historia tego jest długa i zawiła, ale w sumie nie żałuję teraz tego. Poza tym przez jeden projekt Ciechowskiego zaczęłam swój drugi kierunek. Pewnego dnia na drugim roku postanowiłam wziąć sobie drugi kierunek. Po prostu potrzebowałam jakiejś odskoczni do historii, którą studiowałam. Patrzyłam się na różne kierunki, by znaleźć coś dla siebie: stosunki międzynarodowe, kulturoznawstwo (znowu), socjologia- coś w ten deseń. Aż pewnego dnia poszłam na grilla ze znajomymi. Poznałam na nim studenta ostatniego roku etnologii i antropologii kulturowej. No i się zainteresowałam. Poczytałam trochę, wydawało mi się interesujące, ale jeszcze pewna nie byłam. W ostatnim dniu rejestracji na rekrutację nadal czarna dziura. Jak ja nie lubię, gdy muszę wybrać tylko jedno z kilku, a nie jestem czegoś pewna. Na moje "nieszczęście" słucham wtedy projektu wujka Grześka- Grzegorz z Ciechowa i wybrałam- etnologia. I tak oto jestem teraz studentką tego kierunku :D




Dodam jeszcze że Grzesiek grał na flecie poprzecznym. Czy muszę Wam pisać na jakim gram instrumencie? Tak, nadal Wam udowadniam jak wielki wpływ czasem na moje wybory ma muzyka :P
Co ja mogę powiedzieć. Kocham Jego utwory, wszystkie i to nieważne z którego projektu. Każdy dla mnie coś znaczy. Moim numerem jeden jest "Gramy dalej", którego fragment tekstu macie na początku wpisu. "Raz na milion" jest dla mnie jednym z najpiękniejszych utworów między innymi o miłości. No i nie zapominajmy o kultowych już "Moja krew" czy "Biała flaga". A "Fanatycy ognia", "Sado-maso" czy "Mamona" do tej pory działają na mnie i to bardzo. O Mana, chyba serio musiałabym teraz wymienić wszystkie Jego utwory by móc Wam opisać, ile dla mnie znaczy ten człowiek. Dlatego też, po prostu Wam Go polecę, bo według mnie warto znać takich ludzi i to co tworzyli.
A na sam koniec Jego ostatni utwór, tak jakby coś przeczuwał~~


Dziękuję Ci wujku, że jesteś w moim życiu.